W telewizji dość często słyszymy o politykach i ludziach kultury mniej lub bardziej masowej, którzy kogoś obrazili i teraz muszą publicznie za to przepraszać i zadośćuczynić. W naszym codziennym życiu obrażamy się za podobne sprawy – za złe słowo, za nieadekwatne porównanie, za niedotrzymanie obietnicy, kłamstwo, grę na dwa fronty. Jednak kiedy staje przez nami osoba pochodzenia azjatyckiego, nie trzeba robić nic z wyżej wymienionych rzeczy, żeby niechcący ją urazić.
Source: fuckyeahgirlsandbikes.tumblr.com via Erik on Pinterest
Miałam do czynienia z Koreańczykami i Japończykami – jedni i drudzy bardzo poszerzyli moje horyzonty na temat obrażalstwa.
Pierwsze poszły pod nóż naczynia. Zwykłe kubki, talerze. Jeżeli zaserwujemy jakiś przysmak w nawet leciutko pękniętym naczyniu, obraza murowana.
Następna sprawa to nasz wygląd. Nawet bardziej swobodni i „wyluzowani” osobnicy nie zawsze życzą sobie oglądać nagie części ciała innych. Podobno z Japonii pochodzi powiedzenie „wyglądaj tak, abyś swoim wyglądem nie sprawiał przykrości innym”. Jeżeli mamy mieszkać z kimś z Azji, skonsultujmy się z nim zanim powiesimy na ścianie plakat lub kalendarz ze zdjęciem człowieka.
Trzeba też być czujnym na zachowanie się Azjatów wobec nas. Ja moim znajomym długo próbowałam tłumaczyć, że mogą swoje uwagi na temat mojego zachowania bez skrępowania powiedzieć mi w oczy. Niestety. Żaden się nie odważył. Ich obawa przed urażeniem mnie była zbyt silna i do dziś nie wiem, czy nieświadomie ich czymś nie uraziłam.