Wielu z nas nie wyobraża sobie życia bez imbiru. Dodajemy go do dań obiadowych, deserów, herbaty. Nic w tym dziwnego, bowiem imbir cechuje się nie tylko niezwykłym aromatem, ale i smakiem. Lekko pikantny doskonale podkręca smak zwykłych z pozoru potraw. Ale imbir to nie tylko smak i aromat. To także genialne lekarstwo na wiele chorób. Potrafi rozprawić się z przeziębieniem, dyskomfortem menstruacyjnym i niestrawnością. Coś jeszcze?
Imbir jest wszechstronny. Olejki w nim zawarte pobudzają wydzielanie śliny i soku żołądkowego, co działa rozkurczowo i pomaga pozbyć się wzdęć. Świetnie radzi sobie również z mdłościami. Przeciwdziała wymiotom po chemioterapii i narkozie. Hamuje też odruch wymiotny w chorobie lokomocyjnej.
Jak już wcześniej wspomniałam, imbir łagodzi bóle miesiączkowe. Działa rozkurczająco i rozluźniająco. Warto po niego sięgać jeszcze przed wystąpieniem menstruacji, gdyż wtedy pomoże rozprawić się także z oznakami PMS.
Obok czosnku, imbir jest jednym z lepszych naturalnych leków na przeziębienie. Poza tym wspomaga leczenie chorych stawów i przynosi ulgę obolałym mięśniom. Mało kto wie, że leczy również migreny. Co ciekawe, regularnie stosowany zmniejsza częstotliwość ataków. Łagodzi też towarzyszące migrenom nudności.
Imbir świetnie sprawdza się także w higienie jamy ustnej. Przede wszystkim działa odkażająco i odświeżająco. Doskonale radzi sobie z nieprzyjemnym zapachem z ust. Likwiduje wszelkie infekcje powstałe w obrębie jamy ustnej.
Nie wiem czy wiecie, ale imbir zwiększa również koncentrację i wydajność umysłową. Poprawia ukrwienie mózgu. Co ciekawe, dodany do kawy zmniejsza szkodliwe jej działanie. Świetnie rozgrzewa też organizm, dlatego szczególnie polecany jest zimą, kiedy narażeni jesteśmy na działanie niskich temperatur. Nic tak nie rozgrzeje po zimowym spacerze, jak herbata z imbirem, cytryną i miodem!
Ps. imbir jest także cudownym afrodyzjakiem 🙂