lut 11

Z miłości do faworków…

chrust faworki

Nie zjeść faworków w Tłusty Czwartek, to tak jak nie udekorować choinki na Boże Narodzenie. Nie można tego zrobić! W ten jeden jedyny dzień faworki, podobnie z resztą jak pączki nie tuczą. Można je jeść bezkarnie i czerpać z tego przyjemność.

Odkąd pamiętam, smażenie faworków było w moim domu wielkim wydarzeniem. Lubiłam patrzeć jak moja mama krząta się po kuchni z wielkim drewnianym wałkiem, którym okładała niewinne ciasto. Do mnie należało oprószanie gotowych już chrustów cukrem pudrem. Sprawiało mi to frajdę. Od jakiegoś czasu to do mnie należy smażenie faworków dla reszty rodzinki. Dzięki nim siła moich mięśni znacznie się poprawiła 😉

Faworki z przepisu, jakim dzisiaj się z wami dzielę są szalenie delikatne, a jednocześnie kruche i chrupiące. W przeciwieństwie do tych kupnych, przez długi czas zachowują świeżość. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że to najlepsze chrusty, jakie kiedykolwiek jadłam. Dla nich warto złamać wszelkie zasady i na chwilę zerwać z dietą.

Składniki:

– 400g mąki pszennej (może być mąka pszenna tortowa)

– 6 żółtek

– 2 łyżki spirytusu

– 8 łyżek śmietany 18 %

– szczypta soli

– tłuszcz do smażenia (może być smalec, olej słonecznikowy lub kokosowy)

– cukier puder

Sposób wykonania:

Mąkę przesiewamy przez sito. Dodajemy do niej żółtka i pozostałe składniki. Całość dokładnie zagniatamy. Wyrabiamy ciasto. Najlepiej przez kilka lub kilkanaście minut. Im dłużej, tym lepiej. Chodzi o to, aby jak najlepiej napowietrzyć ciasto. Co jakiś czas możemy sobie pomóc wałkiem, solidnie bijąc ciasto. Jeśli nie macie wystarczająco dużo siły, zatrudnijcie do tego męża lub narzeczonego. Miły sąsiad też może być 😉

Pobite ciasto formujemy w kulę i owijamy w folię. Odkładamy na bok tak, aby ciasto miało szansę odpocząć i zmięknąć. Po około 30-40 minutach ciasto rozwałkowujemy na cieniutkie placki. Każdy placek tniemy na paski. Pośrodku każdego paska robimy nacięcie i przewlekamy przez nie koniec paska.

W garnku rozgrzewamy tłuszcz (do wysokiej temperatury) i wrzucamy na niego faworki. Smażymy kilka sekund, aż faworki staną się złociste. Pamiętajcie, że faworki dość szybko się smażą, dlatego trzeba uważać, żeby się nie przypaliły.

Usmażone faworki wykładamy na ręczniki papierowe tak, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Każdą porcję obficie posypujemy cukrem pudrem. Smacznego!!!

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany.

Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.